Jest kilka szkół – jedni chodzą z folią przez kilka dni, inni ściągają ją następnego. Dobrze jest zabezpieczyć świeży tatuaż nocą, kiedy wiercimy się w cieplutkiej pościel, ale najlepiej jest dać mu powietrza, gdy jest sposobność. Z opatrunkami jest łatwiej, bo przyklejasz i odklejasz co parę godzin – mogą być już nasączone odpowiednimi preparatami, a może być konieczność nałożenia specyfiku. Stosuj się do zaleceń na opakowaniu!
Podsumowując: Delikatne mycie, spray na rany, cienka warstwa maści/kremu, potem folia nie częściej niż co 4h i możesz być spokojny/na o proces gojenia.
W fazie II odradzamy używania folii i opatrunków. Daj skórze oddychać. Nadal stosuj kremy, maści i spray kilka razy dziennie. Obserwuj ranę i stopniowo zmniejszaj częstotliwość używania smarowideł. Pamiętaj, żeby nie przedobrzyć. Organizm radzi sobie z raną a Ty pomagasz mu tylko przejść te fazy, więc nie wysuszaj za bardzo skóry ani nie doprowadzaj do nadmiernej wilgoci, bo to sprzyja rozwojowi bakterii – a co za tym idzie infekcji.
Tatuaż smarujesz, aż do całkowitego złuszczenia się naskórka (co może odbyć się nawet kilkukrotnie), jednak spray stosujesz tylko na otwartą ranę (czyli w fazie I i II). Kiedy szczęśliwie przejdziesz do fazy IV, czyli Ty i Twój tatuaż nierozłączni po kres, dbaj o niego – pielęgnuj skórę i chwal się arcydziełem.